Złapałam się na tym, że zaczynam już odliczanie do lata, do
cieplejszych dni. I że poprzedni rok upłynął na czekaniu na koniec
szarości, najpierw na wiosnę, potem lato, które ledwo przyszło, a już go
nie ma.
A przecież kiedyś tak lubiłam jesień, lato wcale nie jest moją porą...
Teraz
zamiast zapachu spadających liści i pięknych kolorów pierwsze myśli
biegną w stronę zimna, wilgoci i sezonu na gila.
Dobrze by było nie
wpadać w pułapkę czekania i cieszyć się tym co jest. Macie na to
sprawdzone sposoby?
Rety! a może to oznacza, że już jestem stara?!;))
Nowa ilustracja zimno-ciepła. Z kotem.
Przy okazji wpasowałam się troszkę w aktualny temat na Illustration Friday - książka.
IF:Book