Thursday, September 27, 2007

biadolenie




Nie sądziłam, że jestem takim mięczakiem i rozłoży mnie tak po prostu, bez ostrzeżenia i bez okazji. Prycham, kicham, głowa pęka i myśli zebrać nie umiem, a powinnam, bo muszę dość ważna dla mnie decyzję podjąć. Tymczasem jęczę nad sobą i głaszczę się po czerwonym nosie z litością.
O leżeniu w łóżku mowy nie ma, Miśkę rozsadza energia i latam za nią niczym zakichany żandarm, ale z radością zaszyłabym się w piernatach z książką i kakałkiem ech... żeby tak znowu być dzieckiem, całkiem inaczej wyglądało wtedy chorowanie.
Kuruję się (poza chemią apteczną) cytryną z miodem (fuj ten miód) i kandyzowanym imbirem, który cudnie rozgrzewa.
To sobie pojęczałam... w końcu to nasza narodowa przypadłość ;)







13 comments:

  1. Anonymous11:43 am

    Och, życzę zdrowia! Mój znajomy na podobne przypadłości poleca moczenie nóg we wrzątku, potem nakłada się na stopy mokre gorące skarpety i kładzie spać. Wypróbowałam raz - ale przez sen ściągnęłam skarpety i rano nadal miałam katar. Ale rzecz warta rozważenia... Pozdrawiam!

    ReplyDelete
  2. Monika, dzięki za podzielenie się sposobem. Obawiam się jednak, że mogłabym się udusić w tych skarpetach, nie cierpię spać z zakrytymi nogami. Po domu też latam na bosaka :)

    ReplyDelete
  3. Zapewniam ze biadola ludzie na calym swiecie :) Czasem troche trzeba. Zycze szybkiego powrotu do zdrowia.

    ReplyDelete
  4. też słyszałam o moczeniu nóg w gorącej wodzie z solą, próbowałam i owszem na katar pomogło, ale w życiu nie poszłabym spać w mokrych skarpetach!!!!
    Mia, cokolwiek się stanie, nie rób tego!!!!!!!
    :)
    wiem jak to cięzko chorować z brykającym brzdącem na głowie- serdecznie współczuję!

    ReplyDelete
  5. ale za to zdjęcie wygląda bardzo apetycznie! zdrówka życzę!!!! (a ten sposób na katar może sama wypróbuję)

    ReplyDelete
  6. Anonymous12:33 pm

    mjut jest dobry, pod warunkiem, że jest dobry, a nie z supermarketu...
    No proszę, okazuje się, że jestesmy sąsiadkami (niemal:)... To miłe i pewnie rokuje jakieś niespodzianki w przyszłości***
    pozdrawiam!

    ReplyDelete
  7. Jejku.. kuruj się tam.. kuruj. Ja polecić mogę herbatkę lipową z miodem i duuuużą ilością cytryny. No i do tego rutinoscorbinek ;)
    A Twój miodek cytrynowy z imbirem wygląda apetycznie ;)

    P.S.zdjęcie czapeczkowe jest extra :)

    ReplyDelete
  8. Anonymous6:42 am

    Acho, no tak, wirus szaleje,m w pracy u mnie też wszyscy chorzy...Trzymaj się Mia, kuruj się dzielnie! z własnego doświadczenia polecam czosnek i sok z czarnego bzu! Pozdrawiam!

    ReplyDelete
  9. Anonymous2:11 pm

    kuruj sie Mia i smaruj pedzelkiem szybko :o)))

    ReplyDelete
  10. Dziękuje baby kochane :) został mi juz tylko gruźliczy kaszel.

    Pasiaku, dzieki. Wyglądam trochę jakbym kij połknęła, ale to zdjęcie do dokumentów...szkoda ze nie mozna dac takiego w czapkach ;)

    ReplyDelete
  11. Anonymous1:15 am

    Hihi.. w dokumentach świetnie by takie wyglądało ;) Założę się ,że nawet najbardziej chmurne panie urzędniczki by się uśmiechnęły na jego widok ;)

    ReplyDelete
  12. fajny ten imbir, kupny czy sama robilaś? mam nadzieję, że już się wykurowałaś??

    ReplyDelete
  13. Ten dostałam, kupny ale mam przepis jeśli chcesz :)

    ReplyDelete