Tytuł z przymrużeniem oka, nie ma chyba dobrego polskiego określenia na ten typ twórczego wyżywania się (visual journal/art journal)? Miejmy nadzieje, że to się szybko zmieni.
Dawno już nie pokazywałam mojego pamiętniczka, a robie go w miarę regularnie. Wiele stron jest jednak zbyt intymnych, a po wymazywaniu tekstów na zdjęciu całość sporo traci. Część będę tu co jakiś czas pokazywać.
Poniżej pierwszy wpis z nowego, drugiego już dziennika - robię go w starej książce oprawionej w tkaninę. Książka napisana przez wyjątkowo przeze mnie nielubianego autora, wcale mi nie było szkoda przeznaczyć ją do tego celu, ma cudnie pożółkłe kartki. Okładka nie jest jeszcze gotowa, ale pewnie się nią pochwalę kiedy zdecyduje jaka ma być.
Trochę smutno zaczynam, tak się złożyło, że dzień miałam wczoraj parszywy. Zrobiłam jednak małe oszustwo i zostawiłam na początku kilka kartek wolnych, zrobię kiedyś pozytywny wstęp.
Dawno już nie pokazywałam mojego pamiętniczka, a robie go w miarę regularnie. Wiele stron jest jednak zbyt intymnych, a po wymazywaniu tekstów na zdjęciu całość sporo traci. Część będę tu co jakiś czas pokazywać.
Poniżej pierwszy wpis z nowego, drugiego już dziennika - robię go w starej książce oprawionej w tkaninę. Książka napisana przez wyjątkowo przeze mnie nielubianego autora, wcale mi nie było szkoda przeznaczyć ją do tego celu, ma cudnie pożółkłe kartki. Okładka nie jest jeszcze gotowa, ale pewnie się nią pochwalę kiedy zdecyduje jaka ma być.
Trochę smutno zaczynam, tak się złożyło, że dzień miałam wczoraj parszywy. Zrobiłam jednak małe oszustwo i zostawiłam na początku kilka kartek wolnych, zrobię kiedyś pozytywny wstęp.
akryl, biały tusz, suszone hortensje.
Wpis ukryty po prawej pod paskiem papieru.
Bardzo zachęcam do założenia sobie takiego dziennika. Wpisy działają oczyszczająco, pozwalają pozbyć się trudnych myśli, emocji. Pomagają uchwycić całkiem przyziemne sprawy, o których szybko zapominamy, a które kiedyś mogą być miłym wspomnieniem. Albo radośnie się wykrzyczeć.
Nie trzeba do tego specjalnych zdolności, taki dziennik może robić każdy. Myślę, że warto działać spontanicznie, nie zastanawiać się nad techniką, kompozycją i tym czy to ładnie będzie wyglądało, tylko działać i robić to co nam dusza podpowiada.
Dziennik można zrobić w formie albumu, którego poszczególne karty zostaną na koniec zbindowane lub przewiązane wstążką, na bazie starej książki, w kopertach (np. 12 kopert z szerszym dnem, jedna na każdy miesiąc) lub w zwykłym zeszycie.
Przydają się te same 'śmieci', które zbieramy do scrapów - wycinki z gazet, drobne pamiątki itd.
-------------------------------------
Twoja pomysłowość nie zna granic!
ReplyDeleteświetny pomysł,może coś zrobię takiego?
ReplyDeleterewelacyjny pomysł! Chciałabym się kiedyś zmobilizować do czegoś takiego! No i piękne strony!
ReplyDeleteto jest znakomity pomysl - tez mam moj kajet niby-artystyczny, ale kupilam do niego zwykly szkicownik i zapisuje (zarysowuje) w nim pomysly, wklejam probki technik, kawalatka wloczek czy skrawki fajnych papierow, obrazeczki (zdjecia dziel sztuki i inne), pieczatkuje... no i czasem smaruje tez jakies opisy zdarzen. Ostatnio mieszka tez w nim lista ateciakow - co komu jestem winna, kto mi co przyslal itp :)
ReplyDeleteThis comment has been removed by the author.
ReplyDelete